Profesor Grzegorz W. Kołodko był gościem "Sygnałów Dnia"
PR1, 2 kwietnia 2003



Publikacje
Książki
Eseje
Working Papers
Artykuły
Wywiady
CV
Kontakt

     


Waloryzacje i indeksacje - do likwidacji?

Rozmawiał: Krzysztof Grzesiowski

Witamy, Panie Premierze. Po czyjej stronie była racja: po stronie ministra Marka Balickiego, bo podał się do dymisji, nie chcąc współpracować z Aleksandrem Naumanem, czy po stronie premiera, który nie uwzględnił racji ministra Balickiego i postawił na swojego człowieka?

Grzegorz Kołodko – No cóż, pan minister Balicki, tak jak rozumiem swoją koncepcję i swoją wizję kierowania jakże ważnym dla nas wszystkich resortem, od którego funkcjonowania zależy stan zdrowia społeczeństwa, także miał swoją koncepcję co do ustawienia struktury personalnej tego sektora, za który odpowiada. W tej sprawie inny pogląd konsekwentnie prezentował pan premier. I ja szanuję decyzję i pana premiera, i pana ministra Balickiego, gdyż rozumiem motywacje jednego i drugiego.

Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia będzie sprawował kontrolę nad kwotą mniej więcej 30 miliardów złotych, co prawda nie w tym roku, bo te kontrakty zostały już podpisane w części, ale jaka będzie relacja między ministrem finansów a prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia?

G.K. – Musi być bardzo robocza. Prezes jest powoływany przez premiera. Z kolei prezes rady nadzorczej na uzgodniony wspólny ministra finansów i ministra zdrowia. I nie ulega wątpliwości, że gospodarując tak wielką częścią w naszym systemie finansów publicznych, bo proszę pamiętać o tym, że chociaż jest to istotna część naszych finansów publicznych, to musi być dobra, pragmatyczna współpraca. Jeden z wiceprezesów Narodowego Funduszu Zdrowia ds. finansowych absolutnie musi być uzgodniony – musi być to wysokiej klasy finansista – z ministrem finansów tak, aby czuwać nad jak najlepszym wykorzystywaniem naszych społecznych, publicznych pieniędzy. I myślę, że ta współpraca będzie się dobrze układała.

Czy ma Pan swojego kandydata już?

G.K. – Dyskutujemy nad tym. Kandydata mamy. Wpierw musimy dokonać inne powołania, bo musi być cała rada nadzorcza, by można było powoływać wiceprezesów i w tych dniach te kwestie będą rozstrzygane. I sądzę, że uda nam się zmontować jak najlepszą ekipę. No i wszyscy jako podatnicy, jako ci, którzy płacą na rzecz naszego Narodowego Funduszu, będziemy, oczywiście, bardzo skrupulatnie śledzić i krytycznie doradzać i odradzać kierownictwu Narodowego Funduszu Zdrowia, co ma czynić.

Aby chciało słuchać tylko to kierownictwo.

G.K. – Jak nie będzie słuchać...

To co wtedy, Panie Premierze?

G.K. – ...to wtedy myślę, że premier będzie dalej czynił swoją powinność, a jak Państwo widzicie, potrafi powoływać i odwoływać.

Wczoraj rząd miał się zapoznać z programem gospodarczym autorstwa ministra Jerzego Hausnera. Nie doszło do tego. Dlaczego?

G.K. – Nie, nie, to nie jest program gospodarczy, tylko to jest...

Jak to nazwać?

G.K. – To jest program dotyczący pobudzania w dalszym ciągu na jeszcze większą skalę niż to nam się do tej pory udaje, przedsiębiorczości po to, żeby przyspieszyć tempo powstawania nowych miejsc pracy i restrukturyzacji tych sektorów, które są mało konkurencyjne czy niedostatecznie konkurencyjne. Program gospodarczy rządu jest zasadniczo w tej fazie jeden, czyli wielokierunkowy, bo „Program naprawy Rzeczypospolitej”, który zresztą teraz jest uzgadniany, konsultowany, weryfikowany na spotkaniach z partnerami społecznymi, z grupami środowiskowymi, dzisiaj na przykład rozmawiamy na te tematy bardzo szczegółowo z kolejnymi trzema ministrami naszego rządu, z Polskim Towarzystwem Ekonomicznym, w przyszłym tygodniu komisja trójstronna z udziałem związkowców i pracodawców, a także komisja wspólna rządu i samorządu i potem sprawa wróci na Radę Ministrów. A to jest w ramach tego programu, a ten program wyznacza fundamenty i ramy, w których muszą się mieścić wszystkie inne działania programowe, jest cały szereg innych przedsięwzięć, np. „Infrastruktura – klucz do rozwoju” czy program rozwoju produkcji rolnej albo wspierania eksportu i także pobudzania przedsiębiorczości. I minister gospodarki, pracy i polityki społecznej został przez rząd, przez premiera, przeze mnie zobowiązany do przygotowania koncepcji działania w tym zakresie. I teraz będzie to przedmiotem uzgodnień międzyresortowych, prac Komitetu Rady Ministrów. Myślę, że także konsultacji – ze względu na wagę tych działań – z partnerami społecznymi. I spokojnie zajmie się tym Rada Ministrów.

Czyli to, czym zajmuje się Rada Ministrów, to jest program, a to, co stworzył minister Hausner to jest podprogram?

G.K. – No, jeśli Pan używa takich słów, to w pewnym sensie tak, dlatego że...

Muszę to wyjaśnić, bo...

G.K. – Tak, ja powiedziałem wyraźnie – jest fundamentalny program przyjęty kierunkowo przez Radę Ministrów – „Program naprawy Rzeczypospolitej”, który, przypomnijmy, ma cztery nadrzędne cele, mianowicie szybki wzrost, sprawiedliwy podział, korzystna integracja i skuteczne państwo. I wszystkie inne działania muszą być teraz dopasowane i skoordynowane z tymi priorytetami, tzn. akceptować rząd będzie tylko takie programy, które w rzeczy samej będą sprzyjały przyspieszaniu tempa wzrostu gospodarczego, i pod tym kątem rząd zalecił ministrowi gospodarki, pracy i polityki społecznej zweryfikowanie i zaktualizowanie wcześniejszego programu „Przedsiębiorczość, rozwój, praca”. Pewne instrumenty się nie sprawdziły, zresztą uwag krytycznych było wiele, także ze strony samego ministra gospodarki. I teraz trzeba to zaktualizować, ale w nowych warunkach wewnętrznych, zewnętrznych. Warunki przecież zawsze gospodarowania się zmieniają. W rzeczy samej tej przedsiębiorczości było coraz więcej. I tutaj nie ulega wątpliwości, że akurat ten resort – bardzo ważny, który powstał, jak wiemy, niedawno z połączenia dwóch innych resortów, ma wiele do zrobienia, gdyż przedsiębiorcy bardzo słusznie narzekają na to, że zbyt duże są koszty pracy – składki na ubezpieczenia społeczne, na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, na Państwowy Fundusz Osób Niepełnosprawnych, na Fundusz Pracy. I trzeba podjąć pewne działania, i jest obowiązkiem, i takie są oczekiwania także ze strony mojej jako wicepremiera ds. gospodarczych, aby minister gospodarki, pracy i polityki społecznej zaproponował sensowne, stopniowe...

Czyli to nie są konkurencyjne jakieś dokumenty, tak?

G.K. – ...obniżanie kosztów pracy (i już sekundkę, tylko skończę), bo również i tego oczekują i przedsiębiorcy, i w rządzie, i pan premier Miller, także ja, koordynując całość tej polityki, że trzeba zmniejszyć zakres biurokracji, pewne niestety zjawiska korupcjogenne. I tego oczekujemy od tych przedłożeń, które ma zresztą przygotować nie tylko minister Hausner, ale także inni ministrowie rządu, którzy mają duży wpływ na to, co się dzieje w gospodarce – minister infrastruktury, minister rolnictwa i rozwoju wsi, minister skarbu. Czy te programy są konkurencyjne? Nie, one siebie uzupełniają albo dopełniają, powiedziałbym, przy wytyczeniu ram przez nadrzędny „Program naprawy finansów Rzeczypospolitej” i budowy na jego fundamentach kolejnych segmentów, jakby powiedziały dzieci – dokładania kolejnego klocka puzeł, żeby się to ułożyło nam w pewną mozaikę, barwną, ale dynamiczną i służącą realizacji tych czterech nadrzędnych celów. I od każdego ministra oczekuję, w tym także przede wszystkim od wszystkich ministrów odpowiadających za określone odcinki w naszej gospodarce, aby od tej pory jednoznacznie przygotowywali dokumenty zgodne z „Programem naprawy finansów Rzeczypospolitej” tak, aby polska gospodarka jak najszybciej wróciła na ścieżkę szybkiego wzrostu, którą kroczyła już wtedy, kiedy realizowaliśmy razem wspólnie swego czasu „Strategię dla Polski”. Więc naczelna jest „Strategia dla Polski”, a wszystkie inne propozycje programowe, które mieszczą się w koncepcji szybkiego wzrostu, sprawiedliwego podziału, korzystnej integracji, skutecznego państwa i w ramach dyscypliny finansowej, którą bezwzględnie narzucać musi „Program naprawy finansów Rzeczypospolitej” – to są dobre programy, a inne będą oddalane.

Panie Premierze, czy jest Pan bardzo przywiązany do pomysłu, by odejść od zasady waloryzacji rent i emerytur?

G.K. – Nie to, żebym ja się przywiązywał do swoich pomysłów. Ja jestem absolutnie przekonany co do tego, że istnieje konieczność i istnieje możliwość zlikwidowania w zasadzie wszystkich mechanizmów indeksacyjnych i waloryzacyjnych, ale o tym częstokroć z naszymi Słuchaczami rozmawialiśmy. Jest ich zapisanych w ustawach 99. I to słowo, które dodaję – „w zasadzie” – pozostawia możliwość dyskusji. I w związku z tym, że szczególną troską rządu pana premiera Millera, co dowodzi nie tylko to, co się stało i dzieje się teraz, jako że akurat w minionym miesiącu marcu dokonaliśmy waloryzacji, podwyżek, które są bardzo kosztowne dla budżetu państwa...

Ale to wynika z podjętych zobowiązań wcześniejszych.

G.K. – Tak, i te zobowiązania są realizowane. I teraz chodzi o to, żeby spokojnie zabezpieczyć godziwe życie naszym emerytom i rencistom na takim poziomie, na jaki nas stać, tylko mechanizm waloryzacyjny (tak na marginesie, żebyście Państwo też wszyscy mieli jasność, o czym mówimy), który został w tej chwili uchwalony i podpisany, ustawa już została podpisana, przy tak niskiej inflacji, jaka występuje teraz, w I kwartale wyniosła ona raptem 0,5%, ma charakter śladowy i przy niewielkim bardzo wzroście płac realnych, co wynika z masowego bezrobocia i z tego też punktu widzenia, wracając do poprzedniego pytania, również oczekuję od ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej, że zaktywizuje i zracjonalizuje działania na tym polu, żeby to bezrobocie szybciej spadało. Ono już spada dzięki temu, coście Panowie nazwali dziewięć miesięcy temu, jak przedstawiłem te działania, programem antykryzysowym. Otóż w tej sytuacji wzrost płac realnych jest bardzo niewielki i w przyszłym roku waloryzacja w marcu w wielu przypadkach będzie po prostu na poziomie kilku złotych.

Pytam o to dlatego, że prof. Hausner uważa, że jednak należy zachować automatyczną waloryzację rent i emerytur, i dlatego pytam o te dwa programy. Czy one są konkurencyjne, czy panowie mają różne zdania na ten sam temat?

G.K. – Jeśli chodzi o waloryzację rent i emerytur, to automatyzm tej waloryzacji jest rozwiązaniem złym i wadliwym, ale pozostanie. Ale pozostanie dlatego, że w tej sprawie już i rząd...

Jak jest zły, to po co, Panie Profesorze?

G.K. – Dlatego, że Parlament podjął takie decyzje, prezydent to podpisał, a więc wszyscy inni uznali, że to jest rozwiązanie niewadliwe, natomiast ja teraz wszystkich informuje, że w wyniku tego mechanizmu w przyszłym roku waloryzacja będzie poniżej 10 złotych. I uważam, że dużo rozsądniejszym rozwiązaniem jest to, co ja proponuję – nie mieć takiego automatyzmu, tylko pozostawić Parlamentowi decyzję, że może zamiast wszystkim dawać po kilka czy może tym, co mają wyższe emerytury kilkanaście złotych, jedni dostaną podwyżkę w przyszłym roku 4 złote, inni 14, to akurat może lepiej byłoby podwyższyć najniższe renty i emerytury na większą skalę, a te, które przekraczają np. 2 tysiące złotych, a takich mamy też kilka procent emerytów, pozostawić na poziomie nominalnym, co w tej sytuacji niskiej, praktycznie śladowej inflacji, nie powoduje żadnej istotnej, odczuwalnej zmiany. Ale skoro takie decyzje zostały już podjęte, akurat w tej fazie dyskusji, to pozostaje do przecięcia pozostałych 98 indeksacji i waloryzacji, które są zapisane w „Programie naprawy finansów Rzeczypospolitej”. I w tej sprawie jestem nieustępliwy, gdyż rozwiązanie takich ewentualnie indeksacji jest absolutnie ekonomicznie słuszne, społecznie do zaakceptowania, finansowo niezbędne. Zresztą w tej sprawie rząd podjął już kierunkową decyzję. Mam nadzieję, że rząd prawie zawsze i tutaj też będzie konsekwentny.

Dziękujemy bardzo. Gość Sygnałów Dnia – wicepremier i minister finansów prof. Grzegorz Kołodko.

G.K. – To ja dziękuję i miłego dnia.